Jeden z najpopularniejszych fryzjerów w Polsce. W programie „Ostre cięcie” ratuje upadające salony fryzjerskie i daje ich właścicielom szansę na drugie życie. Tomasz Schmidt – kocha Poznań i nie wyobraża sobie życia gdziekolwiek indziej.
Dobry fryzjer powinien być biznesmenem, artystą oraz psychologiem. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
Przede wszystkim powinien być artystą i rzetelnym rzemieślnikiem. który dba o wizerunek swoich klientów. Znajomość psychologii i marketingu to dodatkowe atuty, które w dzisiejszym świecie zwiększają szansę na powodzenie fryzjerskiego biznesu.
Zdarzają się klientki, które poprzez zmianę uczesania, koloru włosów chcą odmienić swoje życie?
Bardzo często przełomowe momenty w życiu klientki inicjują właśnie w salonach fryzjerskich podczas wizyty. To niezwykle ważne wydarzenie również dla stylisty, dla którego tego typu usługa to dowód na najwyższy stopień zaufania i wyjątkowy powód do zawodowej satysfakcji.
Tomku od osiemnastu lat zajmujesz się fryzjerstwem. Skąd w Tobie wzięła się pasja do fryzjerstwa? Jak narodził się pomysł zostania fryzjerem?
Od zawsze pragnąłem zajmować się modą i wizerunkiem człowieka. Fryzjerstwo rozumiane jako nierozerwalna część świata mody to moja największa pasja i wyjątkowa szansa na kreowanie piękniejszego świata.
Jak najbliżsi zareagowali na wybór takiej ścieżki zawodowej?
Rozpocząłem swoją przygodę z fryzjerstwem w czasach gdy zawód ten kojarzył się dobrze, a jedyną drogą do jego uprawiania było ukończenie szkoły zawodowej. Na to moi rodzice się nie zgodzili. Ukończyłem w związku z tym liceum ogólnokształcące, a następnie uciekłem ze studiów, by móc realizować swoje artystyczne zainteresowania.
Od kilku lat wspólnie z Twoim przyjacielem Andrzejem Wierzbickim prowadzicie program „Ostre cięcie”. Twoim zdaniem, co jest głównym powodem tego, że salony, które odwiedzacie są do waszego przyjazdu w opłakanym stanie?
Przyczyny tego stanu rzeczy są bardzo złożone i czysto skomplikowane. Dla najważniejszych należą: rutyna i brak wiedzy. I to także nasze najistotniejsze zadanie – w programie przekazujemy jego uczestnikom jak rozbudzić w sobie pasję, kreatywność, pozytywne myślenie oraz to, że ustawiczne kształcenie i zdobywanie wiedzy to jedyny sposób na osiągnięcie sukcesu.
Tomku jesteś z Poznania. Tu mieszkasz oraz pracujesz. Poznań przyciąga?
To moje ulubione polskie miasto. Tutaj się urodziłem, uwielbiam jego atmosferę i szczególne zamiłowanie jego mieszkańców do porządku, punktualności i wyjątkowego gustu. W Poznaniu mieszka cała moja rodzina i tu mam najwięcej przyjaciół no i najlepszych klientów na świeci (uśmiech).
W tym roku zostałeś Ambasadorem marki VOLVO. Co takiego jest w marce, której ambasadorujesz, że zgodziłeś się na to?
Uwielbiam i doceniam marki, które konsekwentnie realizują przyjęte przez siebie postulaty i szanują podstawowe wartości. Volvo idealnie wpisuje się w ten schemat, hołdując poczuciu bezpieczeństwa, nowoczesności, trwając w filozofii umiaru w poszanowaniu dla środowiska naturalnego.
Hasłem przewodnim Volvo XC40, którym jeździsz, jest „Wolność to wybór”. Wolność jest dla Ciebie ważna?
Wolność to najwyższa kategoria wartości dla każdej żywej istoty. Jej poczucie to cel egzystencji, motor napędowy do działania i oddychania. Wolność to kwestia wyboru.
Ostatnio premierę miała Twoja pierwsza książka „Pod włos, czyli kiedy powinnaś zmienić fryzjera”. No właśnie to kiedy powinniśmy zastanowić się nad zmianą fryzjera?
Ten przewrotny podtytuł jest swego rodzaju prowokacją. Książka bowiem dotyczy przede wszystkim samoakceptacji, którą postrzegam za jeden z największych problemów współczesnego człowieka.
Kilka salonów w Polsce i w innych krajach europejskich, internetowy program „Metamorfozy do kwadratu”. Nagrania do programu „Ostre cięcie”, własna linia kosmetyków do włosów, książka i ambasadorowanie marce Volvo, wspomaganie wielu fundacji charytatywnych. Czego możemy się jeszcze spodziewać po Tomaszu Schmidt?
Wszystkiego (śmiech).
(powyższy materiał ukazał się w magazynie Poznański Prestiż, maj 2018)