Możesz wszystko!
…ale czy naprawdę WSZYSTKO jest dla Ciebie ważne?
Kocham wspierać innych w rozwijaniu skrzydeł, zachęcać do działania, pomagać w odpalaniu osobistego potencjału. Zawodowo zajmuję się tym od wielu lat. Byłabym hipokrytką, gdybym oznajmiła, że uważam podejmowanie starań o lepszą jakość życia za coś złego. Pytanie tylko, czy ktokolwiek poza Tobą jest uprawniony do tego, żeby decydować o tym, co ta jakość życia oznacza. I czy masz pewność, że cele, które chcesz osiągnąć są naprawdę Twoim wyborem?
Od jakiegoś czasu, moje Klientki i Klienci podczas sesji coraz częściej mówią o niepokoju, napięciu, wyczerpaniu, frustracji. I nie są to osoby mało odporne na stres, nieprzyzwyczajone do wyzwań i dużego tempa pracy. Przeciwnie, mają na koncie spore osiągnięcia, wiele talentów i konkretne umiejętności. Inwestują w rozwój osobisty, całe mnóstwo szkoleń i warsztatów. Jednak zamiast czuć się lepiej po „pobraniu” kolejnej dawki wiedzy – czują się coraz gorzej.
Z pewnością na taki stan rzeczy składa się kilka czynników, w tym indywidualna sytuacja, przekonania i osobiste zasoby itd. Tym, co łączy każdą z tych osób jest przeciążenie bodźcami aktywującymi. Prawdopodobnie nie znajdziesz tej nazwy w żadnym specjalistycznym źródle, bo pozwoliłam sobie roboczo tak właśnie nazwać moje obserwacje. Bodźce aktywujące, czyli różne formy przekazów nawołujące do działania, przekraczania swoich granic, osiągania więcej.
Wspaniale, że rozwój osobisty i zawodowy stał się bardziej popularny i coraz więcej osób inwestuje w siebie, a nie tylko w dobra materialne. Jednak podobnie jak w przypadku każdej dobrej inwestycji, tu także przed podjęciem decyzji warto rozważyć wszystkie za i przeciw.
Proponuje zacząć od kluczowego pytania:
CZY TO CO CHCĘ OSIĄGNĄĆ, dzięki kolejnej inwestycji w siebie,
JEST DLA MNIE NAPRAWDĘ WAŻNE?
Warto się zastanowić, czy, a jeśli tak, to w jaki sposób kolejny kurs, warsztat, mentor, faktycznie wpłynie na poprawienie jakości mojego życia. Czy angażując się w nowe zadania i aktywności nie sprawię, że inne, ważne obszary mojego życia zostaną zaniedbane. A jeśli tak, to czy zdaję sobie sprawę z tych kosztów i jestem gotowa(gotów) je ponieść.
Jestem zdania, że znacznie ważniejsze od liczby osiągniętych celów jest to, czy droga do ich realizacji Cię wzbogaca o ciekawe doświadczenia i czy potrafisz się swoimi osiągnięciami cieszyć. Dlatego, choć z całego serca wierzę, że każdy z nas MOŻE ZNACZNIE WIĘCEJ niż mu się wydaje, polecam szczere WYBIERANIE tego, co naprawdę ważne, zamiast walki o… wszystko.